|
|
Kronika parafii w Oporowie - 1874 |
|
Rok Pański 1874
Uwięzienie X. Prymasa Mieczysława Ledóchowskiego arcypasterza
To, czegośmy się obawiali i z obawą przewidywali, to nastąpiło 3 lutego tego roku. Nasz Najprzewielebniejszy arcypasterz został wywieziony rano o godzinie 4. Już w sobotę poprzednio, a więc dwa dni przedtem zawiadomiony on został, że niezadługo uwięzienie jego nastąpi.
W dzień Matki Boskiej Oczyszczenia sam rozdawał jeszcze gromnice a wszyscy uważali, że był poważniejszy jeszcze niż zwykle. Rano nazajutrz o pół do czwartej zapukał dyrektor policyi Standy do bramy z dwoma urzędnikami policyjnymi. Zawiadomiono arcypasterza o tem, prędko się ubrał, poczem aresztował go pan Standy. Dwie doróżki stały już w pogotowiu. Arcypasterz był spokojny i służbę i kapelana swego zanoszących się od płaczu jeszcze uspokajał. Nie pozwolono mu wziąć ze sobą ani kapelana, ani służącego. Razem z nim wsiadł do doróżki dyrektor policyi, na koźle usiadł urzędnik policyjny i kiedy jeszcze miasto było we śnie pogrążone nasz arcypasterz jako więzień był wywieziony na kolej wrocławską. W Rawiczu dopiero oświadczył mu dyrektor policyi, który mu towarzyszył, że ma rozkaz dostawić go do więzienia w Ostrowie. Na stokach fortecznych była w pogotowiu podczas uwięzienia arcypasterza kompania piechoty, a po drodze którą wieziono arcypasterza wszędzie uwijało się wojsko, ułany. Konie extrapoczty przeprzęgano poza miastami przez które droga wypadła. Nigdzie się nie zatrzymywano.
W Ostrowie był w ten dzień targ, ludzie uważali, że kogoś niezwyczajnego wiozą. Osadzono arcypasterza w więzieniu Ostrowskiem. Dano mu tylko jedną celę w potrzebne tylko sprzęty zaopatrzoną. Służącego jego mu nie dano. Tak nasz arcypasterz, Prymas Kościoła w Polsce, następca św. Wojciecha na Stolicy Gnieźnieńskiej i tylu sławnych, znakomitych arcybiskupów, były nuncyusz Papieski na dworze Belgijskim, mile widziany na dworach królewskich, został osadzony w więzieniu porówno ze złoczyńcami i zbrodniarzami.
W więzieniu musi się trzymać regulaminu wydanego dla zwyczajnych przestępców. Nie wolno mu we więzieniu przyjmować odwiedzin bez urzędowego świadka, tj. inspektora więzienia, który zawsze jest obecny każdym odwiedzinom. Ale to więzienie nie ujmuje nic jego chwale i znakomitości, owszem podnosi jego imię, bo otacza je aureola męczeństwa dla Chrystusa.
Po wywiezieniu arcypasterza jęk i boleść głęboko dały się słyszeć w Poznaniu. Kuryer Poznański wyszedł w czarnej obwódce, inne pisma gorąco i z boleścią przemówiły. Liberały tylko, którzy stracili zmysł do ofiary i poświęcenia, pozostali obojętnemi. W parafii Oporowskiej boleść głęboka także ogarnęła umysły i serca parafian. Parafianie jedną mszę św. po drugiej zakupywali na intencyą arcypasterza, tak że pasterz miejscowy odprawił ich przeszło 20. Pozakupywali sobie także fotografie arcypasterza. Pleban miejscowy stosownie też zaraz w pierwszą niedzielę po uwięzieniu przemówił do parafian, zachęcił ich do wierności prawemu arcypasterzowi. Podczas przemówienia i głos jego drżał z boleści jaką był napełniony i niejedno oko w Kościele zrosiła łza boleści. Także nakazał swoim parafianom aby co dzień przy modlitwach wieczornych dodawali 1 Ojcze nasz i 1 Zdrowaś za uwięzionego arcypasterza.
#
Nasz arcypasterz do dziś, tj. 2 kwietnia nie miał mszy św. wprawdzie mu w jednej celi urządzono ołtarz, ale nie pozwolono na ministranta do mszy św. Sąd apellacyjny również odmówił. Udał się więc arcypasterz do ministra. Wiele osób go odwiedza we więzieniu, ale za każdą razą obecny jest inspektor więzienia, i to za pozwoleniem każdorazowym dyrektora sądu.
#
Już i inni biskupi idą w ślady naszego arcypasterza. Biskup Trewirski Eberhard został uwięziony wśród dnia o godzinie 4. mnóstwo ludzi się zeszło. Biskup nie chciał dobrowolnie udać się do więzienia, dopiero gdy landrat wziął go za rękę, biskup rzekł: „Żałuję cię panie landracie, żeś poważył się podnieść rękę na katolickiego biskupa”. Wśród mnóstwa ludu szedł biskup z landratem, po drodze błogosławiąc lud, do więzienia.
Przychodzi dziś wiadomość, tj. 2 kwietnia, że arcybiskup Koloński Melcherr został uwięziony. I tak wszyscy biskupi pójdą do więzienia za sprawę wolności Kościoła świętego. Smutno widzieć jak drzwi więzienia zamykają się za coraz to nowym biskupem, ale z drugiej strony, jakżeż serce nasze podnosi się na to wspaniałe i ziemi i niebu widowisko, jakiego historya Kościoła podobnego nie wskazuje. Trudno nie dziękować Panu Bogu za tę jednomyślność biskupów w obronie sprawy Kościoła, za ich bohaterską odwagę w której pozwalają sobie naprzód sprzedać na aukcyi publicznej wszystkie sprzęty, obedrzeć się z pensyi i ze wszystkiego co do życia potrzebne, a potem z odwagą apostolską idą do więzienia, gaudentes, quoniam digni sunt pro nomine Jesu pati.
W czasie herezyi aryańskiej w XII wieku tak zwanych reformatorów i w czasie rewolucyi francuskiej nie widzimy takiej jednomyślności, takiej zgodności w działaniu u biskupów. Boże, Chryste Panie! Który pociągnąłeś za sobą naszych biskupów łaską Twoją świętą, spraw aby oni szli drogą Krzyża za Tobą, spraw by oni na tej drodze wytrwali, wspieraj ich odwagą, pocieszaj ich we więzieniu, utrzymuj we wierności ku nim ich Kapłanów i wiernych, aby kiedy dni ucisku przeminą, abyśmy wspólnie okoliwszy miłością i wiernością naszych arcypasterzy mogli wraz z nimi wspólnie Ciebie chwalić i uwielbiać i wysławiać jako Króla, któremu i dusze niebieskie i mocarze ziemscy hołdować muszą. Amen.
#
Miejscowy pleban wydzierżawił na lat 12 swoje role plebańskie dominium Oporowskiemu za sumę 500 talarów. Ekscypował sobie jednak ogrody, 30 mórg roli obok wikaryatu i łąkę smużną na drodze ku Poniecowi. Nadto użytek z wierzb jemu przysługuje. X. Wojciech Morawski, ponieważ nie był jeszcze dotąd uregulowany omis fabricae, przeto buduje obory i stajnie z kamienia, a to 2/3 kosztów na tę budowę ponosi z obowiązku jak patron, a 1/3 kosztów i zwózkę i roboty ręczne przy budowie, która to część przypada właściwie według Landrechtu na parafian, przyjął na ten raz na siebie tylko z łaski i to tylko dla miejscowego plebana i dla obecnie trudnych stosunków kościelnych, dla których nie można na drodze urzędowej rozpoczynać regulacyi sprawy budowlanej. Pleban jednak miejscowy wniósł do Konsystorza o odbycie w Oporowie terminu przez Dziekana, aby patron mógł złożyć urzędowe protokólarne oświadczenie, że tylko 2/3 daje z obowiązku, a resztę kosztów i zwózkę i roboty ręczne, co przypada na parafian, tylko na ten raz z łaski na siebie przyjmuje a nie z obowiązku, aby na przyszłość przy regulacyi sprawy budowlanej nie było precedensu i nie włożono przypadkiem całego ciężaru budowlanego na patrona.
#
W roku tym po Trzech Królach odprawił miejscowy pleban Kolendę w parafii. Sam nie przyjmował ofiar, ale zalecił z ambony, aby organiście towarzyszącemu Kapłanowi ofiarę dobrowolną trudy wynagradzali, co też uczyniono.
#
Dzień 15 kwietnia!
Kuryer Poznański przynosi straszną dla dyecezyi obu wiadomość telegraficzną: „Berlin, 15 kwietnia. Trybunał Kościelny złożył z urzędu ks. Prymasa Ledóchowskiego na mocy §24 prawa z 12 maja in contumatiam”.
I fakt sam straszny, ale straszniejszy w skutkach swych, bo następstwem jego będzie ruina dyecezyalnego zarządu, organizacyi, opustoszenie Kościołów, wypędzanie Kapłanów, pozbawienie ludu nabożeństwa, sakramentów świętych! Jeżeli Bóg Miłosierny nie wkroczy ramieniem swojem wszechmocnem na pomoc Kościołowi Świętemu, to trudno obliczyć straszliwszych następstw.
#
Dnia 23 kwietnia umarł we dworze Oporowskim O. Stanisław Binek zakonnik z Towarzystwa Jezusowego, po długich cierpieniach na suchoty. Pochodził on z miasteczka Odolanowa, chodził do gymnazyum w Ostrowie, studya teologiczne odbył w seminaryum Gnieźnieńskim i Poznańskim, wśród których zapadł mocno na piersi, tak że przerywać je musiał. Odtąd już zdrowie jego było słabsze. Posłany został na wikaryat do Bród, następnie podjął kapelanię w Luboni, przeniósł się potem na probostwo w Kąkolewie, skąd wstąpił do Jezuitów. Zdrowie jego pracy wielkiej wytrzymać nie mogło, zapadło mocno na piersi i już prawie konającego przywiózł z Rudy X. Wojciech Morawski, gdzie Jezuici mieli dom na Szląsku wybudowany wraz z Kościołem. Przez wyborne pielęgnowanie, jakiego doznawał od pań Morawskich matki i córki, przeciągnęło się jego życie jeszcze dwa lata. Był to Kapłan wielkiej sumienności i pobożności, szukał Chrystusa całem sercem i zbawienia duszy swej. Pochowany został przy Kościele obok grobu Łuszczewskich. W dzień exporty miał mowę pogrzebową miejscowy pleban, w sam dzień pogrzebu X. Ludwik Drwęcki gorącą i piękną przemową powiedział jako następca jego w Kąkolewie. Kondukt pogrzebowy prowadził X. dziekan Steimetz z Goniembic, jako dawniejszy dziekan zmarłego. Parafianie Kąkolewscy licznie się stawili na pogrzeb swego dawniejszego pasterza i nieśli jego zwłoki do kościoła i do grobu. Na cmentarzu w polu leży jeszcze dwóch OO. Jezuitów, O. Kłosowski i jeden braciszek zakonny.
#
Dnia 28 kwietnia mroźny wiatr, o 5 spadł śnieg gęsty. Uprawa ziemi dla deszczów leniwo idzie w tym roku.
#
Miesiąc maj cały prawie był mroźny, dopiero 25 zaczęło się ciepło wiosenne. Koniczyny i trawy leniwo rosną, jeszcze przy ziemi siedzą. Kiedy inne lata już się je kosiło.
#
Dnia 24 maja zostało przyjętych do pierwszej komunii św. 17 dzieci zwykłym sposobem w czasie nabożeństwa w I święto Zielonych Świątek.
#
Dnia 25 maja, tj. w drugie święto Zielonych Świątek odprawiła parafia tutejsza pielgrzymkę do Świętej Góry Gostyńskiej z chorągwiami i obrazem. Odbyła się bardzo pięknie. Po odczytaniu benedykcyi z rytuału dla pielgrzymujących przeznaczonej, po przyjęciu przez wiele osób komunii św., po stosownej przemowie i pokropieniu święconą wodą wyprowadził pielgrzymów za wieś ku Łęce miejscowy pleban. Pokropił ich jeszcze raz święconą wodą, poczem sami w podróż ruszyli. Przyjmował pielgrzymów X. Szulczyński Filipin. Kazanie miał na sumie X. Brzeziński Filipin. Miejscowy pleban odprawiwszy rano o 8 nabożeństwo pojechał za swoją parafią do Gostynia. Po nauce przed nieszporami obie kompanie, tj. Oporowską i Żytowiecką wyprowadził i pożegnał znów X. Szulczyński. Pielgrzymi przyszli o 8½ do domu, gdzie krótkie nabożeństwo się jeszcze w Kościele odbyło i benedykcya Najświętszym Sakramentem. Po odprawieniu benedykcyi nad pielgrzymami, pokropieniu święconą wodą i odmówieniu 3 Ojcze nasz i 3 Zdrowaś Marya jako podziękowanie Panu Bogu za wszystkie łaski odebrane w czasie pielgrzymki, zakończono pobożnie dzień i wyprawę pobożną doroczną. Pogoda sprzyjała piękna, ani za gorąco, ani za zimno nie było.
#
Już ciosy coraz dotkliwsze rozbijają organizacyą kościelną naszej archidyecezyi. Dnia 9 czerwca wezwaną została Kapituła Poznańska i Gnieźnieńska do obioru wikaryusza Kapitulnego, rzekomo jakoby stolica arcybiskupia była opróżniona. Już zarazem i Kasa Konsystorska obłożona aresztem przez rząd i zapowiedziany zarząd rządowy majątku kościelnego.
#
Dnia 13 czerwca był miejscowy pleban w Poznaniu u Przewielebnego Xiędza biskupa Janiszewskiego Suffragana Officyała i zarządzcy dyecezyi po usunięciu X. Prymasa. Kiedy wszedł i przywitał X. biskupa, tenże podając mu krzesło rzekł: „Przynajmniej mam cię jeszcze na czem posadzić”. Równocześnie było jeszcze dwóch innych proboszczów u X. biskupa. Mieszkanie X. biskupa było z mebli prawie wypróżnione, na niezbędne tylko ograniczone. X. biskup dał instrukcya co do postępowania z władzami świeckimi w sprawach majątków kościelnych. Niezłomnej był odwagi i determinacyi na wszystko co go spotkać mogło. Przy pożegnaniu prosił miejscowy pleban klęcząco X. biskupa o błogosławieństwo, które też odebrał.
#
Dnia 25 czerwca odbyła się w Poniecu Kongregacya dekanalna dekanatu Krobskiego pod przewodnictwem X. dziekana Tafelskiego z Krobi. Zjechali się wszyscy księża i podpisali adres do Kapituły pochwalający jej odpowiedź Naczelnemu Prezesowi i oświadczający, że tylko za prawego arcybiskupa uznawać będą Mieczysława Ledóchowskiego. Następnie wysłało duchowieństwo dekanatu Krobskiego telegram do arcybiskupa do więzienia z wyrażeniem niezłomnej wierności swojej. Musiał telegram dość, bo go nie zwrócono. Miejscowy pleban miał na tej Kongregacyi kazanie o cierpieniach Kościoła.
#
Susza wielka panuje. Kartofle marnieją, grochy, wyki zaschły, tak że musiano je pociąć na pasze. Kapusty nie będzie, ani potrawów siana i koniczyny, a i pszenica zdaje się zaschła. Bieda grozi!
#
Miejscowy pleban sprzedał wszystek swój inwentarz, tj. parę koni, źrebaka, krowy i zwinął całkowicie gospodarstwo, poodprawiał sługi, aby na wszystko być przygotowanym w obecnych czasach, gdy Kapłanów stojących wiernie przy Kościele najprzód obedrą, wyfantują, a potem ich wieżą, a wreszcie wydalą do innych powiatów, prowincyi, albo i z kraju.
#
Dnia 26 lipca odbył miejscowy pleban poświęcenie figury Niepokalanie Poczętej Najświętszej Maryi Panny w Drobninie, wystawionej nakładem Wielmożnej Pani Jadwigi z Modlibowskich Rychłowskiej dziedziczki Drobnina. Sama figura w ogrodzie postawiona, z lanego kamienia, sprowadzona z fabryki Krzyżanowskiego z Poznania na piedestale w kostkę, również cementowym. Na to poświęcenie zapowiedziane poprzednio z ambony w Kościele, zjechała się tak gości z obywatelstwa z okolicy i ludu wiernego spora liczba. Figura sama okolona była po obu stronach rzędem świec i nad głową unosił się półkrzyż ze świec, które zapalone pod wieczór piękny przedstawiały widok. Nadto wieńce zdobiły wokoło figurę. Rozpoczęto poświęcenie odśpiewaniem pieśni „Witaj Królowo”, następnie wstąpił pleban miejscowy na ambonę pięknie w tym celu kobiercami ustrojoną i stosownie przemówił do zgromadzonych. Mówił on, że: „Każdy człowiek czuje potrzebę wyrażania na zewnątrz, co go wewnątrz wypełnia, każdego uczucia, wrażenia. Tak samo Chrześcijanin wyraża swą cześć i uszanowanie dla Boga, dla rzeczy świętych na zewnątrz w rozmaity sposób. Wyrazem tej czci zewnętrznej są obrazy, figury stawiane po publicznych miejscach. Prze stawianie figur wyznaje się swą wiarę wobec całego świata, poddaje się nie tylko serce i domy ale i świat pod panowanie Jezusa i nadaje się krajowi, wsi, miastu cechę fizyczności i charakter katolicki. Taką cechę katolicką miały zawsze nasze wsie i miasteczka, bo na wjeździe do nich witają każdego Boże Męki, figury Pana Jezusa Ukrzyżowanego Zbawiciela lub Najświętszej panny, w środku wsi figura św. Wawrzyńca lub innego świętego jest punktem zbornym wsi, na końcu znów żegna podróżnego figura jakiego świętego. Tem uczuciem powodowani i państwo na Drobninie tę figurę postawili. Jeżeli tę a nie inną tajemnicę, tj. Niepokalanego Poczęcia chcieli tą figurą uczcić, powodowało ich uczucie kościelne, boć Kościół cały w obecnych czasach szczególniej oddaje się w opiekę Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Powodowało ich uczucie narodowe, bo cześć ku Niepokalanemu Poczęciu Najświętszej Maryi Panny stało się narodową czcią o czem dzieje nasze świadczą, bo już przeszło 200 lat temu Władysław IV ustanowił order Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Powodowała ich wreszcie także łączność z Kościołem parafialnym, którego jak i całej parafii Patronką jest Niepokalanie Poczęta Najświętsza Maria Panna. Spodziewała się ta Pani niebieska, że nie będzie na tem miejscu osamotnioną, że ją będziecie otaczać w dni święte i w czasie miesiąca maja nabożeństwem, ze do niej w potrzebach duszy i ciała uciekać się będziecie, że niejeden wieniec z pięknych kwiatów niejedna dziewica lub dziecko złoży u stóp swojej Matuchny Niebieskiej”. Wreszcie zakończył pleban: „Spodziewam się, że ta figura będzie zadatkiem błogosławieństwa tak dla całego dostojnego państwa na Drobninie, jak i dla całej czeladzi dominialnej, jak i dla całej wsi i okolicy oraz, aby ta wieś zawsze w polsko-katolickich rękach zostawała”.
Następnie poświęcił figurę, odśpiewano potem Litanię do Najświętszej Maryi Panny, następnie pieśń „Matko Niebieskiego Pana”, potem pleban poświęcił kilka obrazów, które lud poprzynosił. Lud sam odśpiewał jeszcze pieśń „Gwiazdo morza” i „Witaj Święta” poczem uroczyście zakończoną została. Pogoda śliczna sprzyjała, ani wietrzyk nie zawiał i nie przeszkodził illuminacyi.
#
Już tylko ciosy boleśnie dotykające Kościół zaznaczać trzeba, bo nic pogodnego, weselszego nie rozpromienia obliczy zasępionych trwogą i boleścią. Dnia 24 lipca wywieziony został z Gniezna X. Korytkowski officyał, wśród mnóstwa ludu towarzyszącego mu przez całe miasto aż na kolej, a oto przychodzi wiadomość, że 27 tego miesiąca JW. X. biskup Janiszewski został wywieziony doróżką w towarzystwie inspektora policyi dla odsiedzenia kary więziennej 15 miesięcznej. Internowania Kapłanów poza powiaty ich działalności dotychczasowej i sąsiednie, jako też wyższych dostojników poza prowincye jako to X. Korytkowskiego, któremu zakazano pobytu w prowincyach Poznańskiej, Szląskiej, Wschodnich i Zachodnich Prusach i w obwodzie Rejencyjnym Frankfurckim nad Odrą są na porządku dziennym. Nie wiadomo gdzie wywieziono X. biskupa Janiszewskiego. X. Korytkowski udał się do monastera.
#
Upragniony deszcz spadł wreszcie 23 i 24 lipca i pokrzepił przynajmniej kartofle.
#
X. biskupa Janiszewskiego wywieziono do Koźmina, gdzie mu jedną celę przeznaczono o dwóch oknach w najskromniejsze sprzęty zaopatrzoną.
#
Nieszczęście tak w narodach, jak i w jednostkach sprawia wielką pustynię, w której się rozbrzmiewa głos Boży.
Bossneto
#
“Qaenand prudentis sacerdoti necessaria
Serpens corpore caput occultat, ut illud, in quo vita eit, proligat – ita nos toto corporis periculo caput nostrum, qui eit etrivitus, custodiamus”. S. Hieronymus
#
Zdania wyjęte z dzieł Macanleya
Władza duchowna nawet nadużyta jest pomimo to lepsza i szlachetniejsza od tej, która tylko na sile fizycznej się opiera. Duchowni często przyrównywali Kościół do owej arki, o której czytamy w Księdze Rodzaju. Nigdy wszakże podobieństwo owo większem nie było, jak w owych złych czasach, tj. średnich wiekach, gdzie on jeden wśród ciemności i burzy unosił się nad potopem pochłaniającym wszystkie wielkie dzieła starożytnej potęgi i mądrości i przechowywał w swem łonie dla drugiej świetniejszej cywilizacyi.
Kościół katolicki widział wzrastanie wszystkich rządów i wszystkich instytucyi duchownych, które dziś istnieją i kto by powątpiewał, że nie będzie widział ich upadania. Kościół ten był wielki i szanowany nim Sas co stąpił na ziemię Brytów, nim Frank przekroczył rzekę Ren, nim w Antyochii kwitnęła mowa grecka i kiedy jeszcze w Mekce oddawano cześć bałwanom. Będzie on może w jednakiej ciągle stał sile i wtedy, gdy podróżnik z Nowej Zelandyi wśród ogromnej pustyni sparłszy się o zwalony łuk londyńskiego mostu zdejmować będzie rysunek ze zwalisk Kościoła św. Pawła.
#
Odpust doroczny poświęcenia Kościoła odbył się tego roku przy pięknej pogodzie i z pożytkiem dla wiernych. Komunikowało w sam dzień odpustu 310 osób, liczba na ten odpust znaczna. Już dzień poprzednio słuchał miejscowy pleban wraz z drugim Kapłanem spowiedzi do 7 godziny wieczorem od 2. celebrował sumę X. Zingler proboszcz z Żytowiecka, a kazanie powiedział X. Blümel mansyonarz z Ponieca o Miłości Boga. Kapłanów oprócz miejscowego plebana było 8.
#
Po biskupach przychodzi obecnie kolej prześladowania na proboszczów i dziekanów o stosunek z Komisarzem Królewskim zawiadującym majątkiem kościelnym dyecezyalnym. Ponieważ złożenie przez rząd arcybiskupa Ledóchowskiego nie może w oczach duchowieństwa mieć żadnego znaczenia, przeto i skutków tego złożenia nieprawego i niesłychanego w rocznikach kościelnych nie może duchowieństwo przyjąć i mu się poddać. Nie może zatem rządowego zawiadowcy majątkiem arichidyecezyalnym pana Massenbacha uważać za swego pod tym względem prawowitego zwierzchnika i w żadne z nim stosunki się wdawać. Wdawanie się z nim byłoby uznaniem faktu prawomocności złożenia arcybiskupa z godności.
Logika prosta walki obecnej kościelnej wskazuje takie a nie inne postępowanie duchowieństwa. Znaczna większość duchowieństwa wiernego chorągwi kościelnej idzie drogą bitą obowiązku nie oglądając się na to, co z tego nastąpi. Massenbach wysyła listy do księży zapytując się czy w tej lub owej majątkowo-kościelnej sprawie chcą się z nim znosić. Duchowni na takie wezwania nie odpowiadają, następuje kara 5 talarów. I na to nie odpowiadają, potem kara 20 lub 30 talarów. I na to nie odpowiadają. Wreszcie wyznacza termin u siebie w gmachu konsystorskim. Niestawienie się na nim uważane jest za odmówienie posłuszeństwa jemu. Co dalej nastąpi, co pocznie rząd, jaką drogę obierze, czy złożenie z urzędu przez Trybunał Kościelny i wypędzenie z probostwa, czy odebranie administracyi majątku plebańskiego, dotąd nie wiadomo. Prawie wszyscy Kapłani w okolicy odebrali już podobne wezwania. XX. dziekani Krygier ze Siemowa, Theinert z Goniembic, Rzeźniewski z Jarocina, X. proboszcz Karwowski z Opalenicy już ostateczne wezwanie na termin odebrali. Miejscowy pleban nie odebrał jeszcze żadnego wezwania, ale do kolizyi nie zabraknie powodów. Poczem za łaską bożą pójdzie drogą sumienia, obowiązku i honoru kapłańskiego.
#
W tym roku żyto i pszenica lepiej się obrodziło niż roku poprzedniego, bo i lepiej sypie. Owies nawet bardzo dobry plon daje. Kartofle dosyć się obrodziły mimo wielkiej suszy, ale zapewne będą gnić, bo cienką mają skórkę, późno bowiem zaczęły róść. Orzechów i winogron wiele jest w tym roku.
#
Wikaryat, a raczej dom organistowski od starości się sam zawalił, gdy chciano komin dać murowany zamiast drewnianego jaki był w nim. Dziwna Opatrzność boska, że dom pod słomą z drewnianym kominem stał zapewne z półtora wieku tak blisko Kościoła nie zapaliwszy się. Wobec takiego niespodziewanego zapadnięcia się nie było rady jak restaurować go. X. Wojciech Morawski dokonał restauracyi w 2/3 zobowiązany jako patron do tego, a 1/3 tytułem tylko łaski dla Kościoła.
#
Dnia 4 listopada wręczył miejscowemu plebanowi woźny Komisarza obwodowego z Osieczny rozporządzenie Królewskiej Rejencji Poznańskiej odbierające mu inspekcyą nad szkołą w Oporówku, którą dotychczas dzierżył. Zarazem wezwany został miejscowy pleban do wydania akt szkolnych woźnemu, co też uczynił. W rozporządzeniu Rejencyjnem nie było żadnego powodu przytoczonego, dla którego inspekcya odjętą została. Obecnie Kapłani są wyjęci spod prawa. Z każdym woźnym sądowym słuszniej się obchodzą. Odjęcie inspekcyi jest krzywdą dla dzieci i dla rodziców katolickich, bo już nie wolno wskutek tego plebanowi udzielać religii w szkole, co dotąd czynił od czasu przybycia do oporowa, tj. od roku 1867.
#
27 listopada
Obecnie zapozywają wszystkich dziekanów, aby wykryć tajnego delegata, który z ramienia Stolicy Apostolskiej rządzi dyecezyą i sądy zadają im pytania: Czy i od kogo odebrali instrukcyą w sprawie ślubów cywilnych? Od kogo odebrali moc udzielania dyspens małżeńskich? Czy od Kanonika Kurowskiego odebrali jakie rozporządzenia? Nadto większa część Kapłanów po parafiach jest obłożona karami porządkowymi od 30 do 100 talarów przez pana Massenbacha rządowego administratora majątku kościelnego dyecezyalnego, który wymaga już zupełnego dla siebie posłuszeństwa w sprawach majątkowych i w liście pisanym do pewnego Kapłana grozi w razie nieposłuszeństwa złożeniem z urzędu przez Trybunał Kościelny Berliński. Gwałtem wprowadzonego żandarmami na probostwo w Książu nieprawego X. Kubeczaka bez potwierdzenia władzy duchownej a następnie wyklętego w Kościele we Włościejewkach przez X. dziekana Rzeźniewskiego proboszcza w Jarocinie, parafia odepchnęła. Nikt w Kościele nie bywa, sami parafianie się chowają. Od wyklętego X. Kubeczaka nikt Sakramentów nie przyjmuje.
#
Miejscowy pleban odebrał od Komisarza z Osieczny wezwanie, aby podał spis wszystkich kościelnych publicznych procesyi, jakie się przed rokiem 1850 i od tego roku w parafii Oporowskiej odbywają. Wykaz ten ma być ułożony do formy, czasu, miejsca i znaczenia owych procesyi z nadmienieniem, że w razie niedostatecznych podań procesye będą zakazane. Wezwaniu temu miejscowy pleban musiał zadość uczynić. Podał wszystkie procesye z dawien dawna zaprowadzone w parafii Oporowskiej, jako to: na Boże Ciało, na dni Krzyżowe, w dzień św. Marka, Kompania Drobnińska w dzień św. Jana Nepomucena. A co do pielgrzymki parafii Oporowskiej do Klasztoru Gostyńskiego w II świeto Zielonych Świątek podał, że przed rokiem 1867 parafianie chodzili na odpusty do Gostynia więcej pojedyńczo, a od tego roku dla lepszego dozoru zaprowadził gromadę ogólnoparafialną do Świętej Góry Gostyńskiej.
#
Tegoroczny odpust Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny odbył się przy natłoku ludu z okolicy. Kapłani do pomocy przybyli: z Żytowiecka X. Zingler, z Kąkolewa X. Drwęcki, z Ponieca X. Nowakowski emeryt i X. Fligierski administrator, z Pawłowic X. Kopeć kapelan pałacowy, X. Sikorski z Pempowa. Dzień poprzednio słuchali spowiedzi miejscowy pleban wraz z X. Nowakowskim przez pięć godzin do godziny 8 wieczorem i wysłuchali przeszło stu ludzi. Ogółem komunikowało w ramach uroczystości 340 osób. Kapłani siedzieli w konfesyonałach do 3 godziny. Sumę odśpiewał X. Kopeć z Pawłowic, kazanie powiedział X. Fligierski z Ponieca o nienawiści do świata. Nieszpory odprawił X. Zingler z Żytowiecka. Śpiew na chórze na który się składały dziewczęta wiejskie pod przewodnictwem miejscowego organisty Kaźmierza Pląskowskiego tak na sumie, jak na nieszporach był piękny. Na sumie śpiewały łacińską mszą. Miejscowy pleban odprawił odpust z tą smutną myślą, że to może ostatni odpust był przed jego wygnaniem. Quod Deus avertat! Et immaculate Concepta. B. Marie Virgo.
#
X. dziekana Krygiera ze Siemowa uwięził Sąd Gostyński za to, że nie chciał wymienić, kto jest delegatem Apostolskim w dyecezyi i od kogo odebrał instrukcyą co do małżeństw cywilnych i mu odpowiedzi przez sąd przedłożone. Innych dziekanów także czeka za to uwięzienie, bo wszyscy jednozgodnie zaprzeczyli Sądowi kompetencyi śledzenia i sądzenia w sprawach czysto kościelnych, następnie że nie są zobowiązani ani siebie oskarżać ani kogo innego denuncyować.
#
Dnia 8 listopada roku bieżącego przyjął miejscowy pleban do pierwszej Komunii św. dzieci i to zwykłym sposobem podczas sumy. Ponieważ smutne widoki są na przyszłość że parafie będą niezadługo pozbawione swych pasterzy, przeto widział się zmuszonym dzieci, które dopiero na przyszły rok miały być przyjęte do pierwszej Komunii św. przyjąć już w tym roku. przez trzy miesiące, tj. sierpień, wrzesień i październik zostały dobrze przygotowane.
#
JW. Panna Rozalia Morawska darowała Kościołowi tutejszemu ornat czerwony jedwabny.
#
Dziekana tutejszego, Krobskiego dekanatu X. Konstantego Tafelskiego uwięził Sąd Gostyński zaraz po odmówieniu przez niego zeznań w sprawie wyszukania tajnego delegata Apostolskiego. Mieszka w celi więziennej razem z dziekanem Szremskim X. Krygierem.
#
W tym roku przypadły trzy święta jedno za drugim. W piątek Święto Bożego Narodzenia, w sobotę św. Szczepana i następnie niedziela. Nabożeństwo w Boże Narodzenie rozpoczęło się o godzinie 5 rano tj. od jutrzni, potem kazanie i pierwsza msza św.. druga wyszła o 9¼ , a po niej zaraz trzecia. W drugie święto miał pleban miejscowy kazanie o wyznaniu wiary zastosowane do obecnych okoliczności, a w trzecie o dobrym przykładzie jaki rodzice winni dawać dzieciom swoim. Spowiedzi słuchał przez wszystkie trzy dni.
#
W tym roku spadły wszędzie znaczne śniegi, ale brak wielki wody, bo wskutek suchego lata i suchej jesieni stawki i studnie powysychały.
|
|
|
Dwór Drobnin Kościół Pawłowice Dwór Oporowo Kościół Drobnin Pałac Pawłowice Kościół Oporowo Pałac Garzyn Dwór Lubonia Pałac Górzno |
|